czwartek, 23 lutego 2012

Rostowski nie musi się martwić o emeryturę

Rostowski nie musi się martwić o emeryturę Premier przyznał, że „nie rozumie, co miał na myśli Waldemar Pawlak, mówiąc, że nie wierzy w ZUS”. A wystarczyło zapytać Jacka Rostowskiego, który przez całą konferencję siedział obok premiera. Minister finansów bowiem również nie wierzy w ZUS i korzystając z dobrodziejstw podwójnego obywatelstwa, gromadzi pieniądze na emeryturę, płacąc składki do brytyjskiego funduszu. Dzięki temu może mieć nawet 12 tys. zł świadczeń miesięcznie. W środowej konferencji prasowej Donalda Tuska wziął udział m.in. Rostowski. Szef resortu nie odezwał się ani słowem, kiedy premier podawał w wątpliwość słowa szefa resortu gospodarki Waldemara Pawlaka nt. rzekomego głodowego systemu emerytalnego i tego, że szef PSL na starość bardziej liczy na pomoc dzieci niż państwa. Jacek Rostowski prawdopodobnie siedział cicho, bo najwyraźniej przyznaje Pawlakowi rację i również nie wierzy w polski Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Na emeryturę odprowadza bowiem składki nie tylko w Polsce, ale także w brytyjskim funduszu emerytalnym. Prawo mu na to pozwala, gdyż minister ma dwa obywatelstwa: polskie i brytyjskie. Jednak sam, korzystając z dobrodziejstw brytyjskiego systemu emerytalnego, równocześnie nie robi wiele, aby zrównać z nim ten nasz. Pan minister nie martwi się o swoją emeryturkę bo z swojej pensji ,diet dodatków za komisje i innych przychodów mógł odkładać część na swoją emeryturę w banku szwajcarskim. Natomiast przeciętny obywatel z jednej pensji która nieraz nie starcza na wyżywienie nie jest w stanie odkładać na emeryturę. Jest to kpina z polskiego społeczeństwa. Wstyd panie ministrze że uczy młodzież jak poniżać polskie społeczeństwo które ma w przyszłości na pana pracować...
życzę panu ministrowi szczęśliwego krótkiego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu