środa, 10 października 2012

73 lata od pierwszych strzałów w Dolinie Śmierci

Dolina Śmierci - jakże makabryczna nazwa, której nie znajdziemy na żadnej mapie, ani w żadnym wykazie miejscowości. Nie znajdziemy, bo to nie jest miejscowość, a miejsce nikomu do 1939 roku, a właściwie Polakom aż do 1946 roku nieznane. W takim to zacisznym, a przyznać trzeba pięknym otoczeniu, gdzie pagórki zasłaniały widoczność, a krzewy tłumiły echo wystrzałów, hitlerowscy oprawcy spod znaku "SS" urządzali masowe egzekucje. Tu brutalnie zabijano kwiat polskiej inteligencji Bydgoszczy. Ginęli nauczyciele i lekarze, urzędnicy i kapłani, robotnicy i prawnicy, rzemieślnicy i kupcy, oraz wszyscy, których uważano za wrogów Tysiącletniej Rzeszy i doktryny szaleńca - Adolfa Hitlera. W okresie II wojny było to miejsce tabu. Nikt z Polaków - rodzin zaginionych nie dowiedział się, gdzie ich bliscy zostali straceni, choć wielu było pewnych tego, że nie żyją. Były jednak pojedyncze osoby, zarówno Niemcy nie włączający się w ludobójstwo, jak i miejscowi Polacy, którzy domyślali się, że działy się tam sprawy podejrzane i straszne.
Dolina Śmierci to największa zbiorowa mogiła w Bydgoszczy. Na przełomie października i listopada 1939 roku Niemcy rozstrzelali tutaj nawet trzy tysiące mieszkańców Bydgoszczy i okolicznych miejscowości. W rocznicę tamtych tragicznych wydarzeń przybliżamy historię hitlerowskiej zbrodni. Dokumenty historyczne milczą Niemiecka zbrodnia na mieszkańcach Bydgoszczy i Fordonu z jesieni 1939 roku jest słabo udokumentowana. Historycy nie są zgodni co do daty rozpoczęcia masowych egzekucji (źródła mówią o 10, 12 lub 13 października) oraz zakończenia egzekucji (11 listopada, a nawet do 26 listopada 1939). Nieznana jest także dokładna liczba ofiar. Według różnych szacunków historycy mówią o 1200 lub nawet 3000 zamordowanych. Najczęściej w publikacjach historycznych przewijają się jednak liczby oscylujące w granicach 1500-1600 osób. Na zdjęciu: Grupa polskich nauczycieli z Bydgoszczy sfotografowana na chwilę przed egzekucją, przeprowadzoną przez niemiecki Selbstschutz. Nauczyciele byli wyjątkową grupą, która dała ogromną ofiarę krwi. To była elita i sól naszego miasta. Musimy o nich pamiętać. - komentował dla "Gazety" prof. Janusz Kutta, historyk, były dyrektor bydgoskiego Archiwum Państwowego. Stefan Balcer (na zdjęciu z lewej, po prawej Marek Jurek) brał udział w powstaniu wielkopolskim oraz w wojnie polsko-bolszewickiej w latach 1920-21. Za zasługi został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari. Po wojnie pracował jako nauczyciel w szkole powszechnej przy ul. Fordońskiej, której potem został kierownikiem. Po 1929 r. uczył w kilku polskich szkołach na terenie Niemiec i Wolnego Miasta Gdańska gdzie krzewił polski język, kulturę i tradycję. Balcer od 9 września 1939 był więziony przez hitlerowców - podobnie jak inni nauczyciele - w koszarach przy ul. Artyleryjskiej, a 1 listopada rozstrzelany przez Niemców w Dolinie Śmierci. Jest patronem Zespołu Szkół Specjalnych nr 31 przy ul. Fordońskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu